Elanie: Las, Król, i lasery.
Gęsty i nieskończony las rozciągający się na terenie królestwa Elanów może przywoływać na myśl lasy pochodzące z mrocznych baśni ludowych opowiadanych przez starszyznę. Drapieżniki z paszczami ostrymi jak brzytwy tylko czekają na ofiarę czając się w poszyciu lasu. Gdzie indziiej urzekające panie jeziora zwane "vodyanitsya" wabią niczego niespodziewających się pobliskich podróżników w swoje objęcia, korony drzew posiadające gniazda utkane z kości również są czynnikiem wywołującym przerażenie wśród wędrowców. Za tym wszechobecnym (na pierwszy rzut oka) koszmarem można jednak dostrzec, że wszystko podporządkowuje się naturalnej kolei rzeczy. Przetrwanie na tych ziemiach polega na respektowaniu procesów, które sprawiają że ten ekosystem istnieje. Pozatym, te straszne lasy należy chronić przed czymś o wiele, wiele bardziej przerażającym...
Zjednoczeni w niedoli
Elanie zostali zdziesiątkowani przez los, na długo zanim stali się królestwem. Zostali wyrzuceni przez portal pośród gęstego dziewiczego lasu, a ich szanse na przeżycie były wręcz zerowe. Stawiali czoła trudnościom na każdym kroku czy to padając ofiarą nieznanym sobie zwierzętom, czy to łamiąc stopy o wystające korzenie okalające te ziemie. Żywiąc się dzikimi jagodami o niewiadomych właściwościach, gdyż było to jedyne możliwe źródło pożywienia. Tylko kilku udało się przeżyć panujące warunki, aż w końcu natknęli się na radujący serce widok miejsca do odpoczynku w postaci opuszczonej kwatery. Jendak wtedy nadeszła noc, i nawet grube ściany nie oferowały schronienia przed pełzającym mrokiem wysysającym wszelkie życie.
Ci którym cudem udało się przeżyć, rozpoczęli eksplorację ziem na których się znaleźli. Odważni strażnicy, którzy nauczyli się komunikować z naturą (jeśli nie wtapiać się w nią całkowicie) odkryli wiele miejsc nadających się do zamieszkania i powoli zaczęli łączyć nici rozsianej po całym lesie społeczności. Teraz dzięki komunikacji możliwe było znalezienie chirurga, inżyniera, kowala, szewca i wielu innych rzemieślników. Plany budowy dla różnego rodzaju urządeń opierających się na emanowaniu światła odstraszającego mrok zaczęły krążyć między wioskami, zmuszając mrok do wycofania się. Wiele społeczności zaczęło jednoczyć się ze sobą, gdyż dzięki współpracy wspólnie rosły w siłę.
Pierwszym, który zauważył nieprawidłowości był przywódca strażników. Szlaki uważane do tej pory za bezpieczne, zaczęły być oblegane przez agresywne zwierzęta. Nawet roślinożerne stworzenia staly się nosicielami śmierci. Kłopoty pojawiały się za każdym razem gdy z portalu wychodziło coś niebezpiecznego. Tym razem jednak wszystko posypało się niczym domek z kart. Nim strażnicy zdążyli odszukać źródło problemu, dzikie bestie wszelakiej maści kroczące wprost z głębin lasu, szturmowały wioski hordami. rozrywając wszystko i wszystkich na swojej drodze. W tamtych czasach las skąpany był we krwi, a złe moce panoszące się po nim były spragnione rzezi. Strażnikom udało się zebrać ocalałych uciekinierów i prowadzić ich w stronę rzek - ich jedynemu zbawieniu. Tego dnia przeludnione łodzie i pośpiesznie zbudowane tratwy zostały puszczone w dół rzeki. Podróżując dniami i nocami mimo faktu, iż woda pod nimi kipiała szalejącymi rybami.
Tamte przerażające wydarzenia zgromadziły na skalistych wyspach ulokowanych w dolnym biegu rzek, setki uchodźców z całego Elanu. Ranni i przerażeni Elanie, tracąc wszystko co mieli byli w potrzebie ujerzenia choćby promyka nadziei. Ktoś otworzył beczkę wina przyniesioną im przez fale na brzeg, ktoś inny wziął resztki z ostatnich racji żywnościowych i tak oto wybuchła uczta świętująca przeżycie. W tamtym momencie Elanie koronowali przywódcę i bohatera, który wyprowadził ich z objęć śmierci. Korona Elańskiego króla była tylko obręczą z rzeczonej beczki po winie ale mimo tego miała znaczenie symboliczne. Teraz w miejscu koronacji stoi Leitana - lśniące miasto, które Elanie zbudowali wspólnymi siłami na szczycie jałowych klifów.
Ich król rządzi po dziś dzień, chociaż rzadko widywany jest w swojej rezydencji wybudowanej jako podarek od ludu. Mimo tego dosyć często można spotkać go w głębokich odmętach lasu, prowadząc swoich doświadczonych ludzi w boju.
Dolina śmierci
Siła Elanów leży w ich jedności: wszyscy polegają na sobie. Elanie nie uważają się za władców tej krainy, lecz za jej część. Kiedy obcy obiekt zostanie wyrzucony z portalu, Elańscy strażnicy przebiją się przez najgęstsze lasy aby go zabezpieczyć i zapieczętować w magazynie. Wycinając drzewa, topiąc stal lub przygotoując szkło do użytku w optyce, Elanie starają się nie naruszać naturalnego stanu rzeczy, ponieważ konsekwencje mogą być katastroficzne. Siła i chwała Elanów jest utrzymywana dzięki urządzeniom pobierającym energię z roślin, nie wyrządzając im przy tym żadnej krzywdy. Elańskie technologie zachwycają swoim kunsztem, ornamentalnie zdobiony metal zawierący w sobie zabójczą siłę cząsteczek światła, ciekawie wyglądające latarnie wystające ponad gąszcz są łatwo zauważalne zarówno za dnia jak i w nocy. Dla wędrowców są niczym latarnie, które mogą przegonić cienie przeszłości, gdyby te kiedykolwiek dały o sobie znać. W Leitanie, każdy krzak ozdobiony jest fikuśnymi lampami i żarówkami. Na wejściu do stolicy, gigantyczna wieża rozświetla okolicę niebieskimi promieniami. Wejścia strzeżone są przez strażników uzbrojonych w ciężką broń, gotowych natychmiastowo zdezintegrować każde zagrożenie.
Elanie mają powody do obaw, blisko na wschodzie leży Dolina grzechów (Valley of Sins), skonstruowana całkowicie z mięsa i krwi. Dolina wchłania i trawi wszystko w swoim zasięgu, a jej poczwarne kreatury są manifestacją najgorszych instynktów: zabić, pożreć, rozpuścić... Elanów przed Doliną chronią Luceraidersi (od ang.Luceaiders) - rycerze uzbrojeni w potężne działa fotonowe. Ich Bastion, jest ponurą, lecz majestatyczną fortecą ulokowaną przy rzece. Przyciąga kreatury każdego rodzaju, niczym światło ćmy. Dolna część murów twierdzy pełna jest gnijących zwłok, których smród wywołuje odruchy wymiotne. Najbradziej zdesperowani i odważni rycerze organizują wyprawy w głąb doliny, zbierając informacje podczas niekończącej się walki. Leceaidersi pilnują terenów wybrzeża od granic Bastionu sięgając aż do stolicy. Jeśli potwory z doliny wślizną się do systemu rzek, serce Elanu zostanie zainfekowane. Rozumiejąc jak ważne jest to zadanie, każdy prawdziwy Elan uważa, że jego obowiązkiem jest niesienie pomocy Bastionowi. Za pomocą racji żywnościowych, narzędzi lub rąk do pracy przy budowie fortyfikacji.
Lecz Dolina ulega dynamicznym zmianom, potwory stają się coraz bardziej rozbudowane. Im dalej w Dolinę, Luceraidersi zaczynają zauważać istoty przypominające ludzkie kształty. Kim są? Potencjalni sojusznicy, którzy odnaleźli sposób na komunikację z Doliną? Czy też są wrogami tak przebiegłymi, że próby negocjacji byłyby daremne? Dla Elan, wiele może zależeć od odpowiedzi na te pytania...